czwartek, 27 listopada 2014

24 - "Bardzo biała wrona"

Tytuł: "Bardzo biała wrona"
Autor: Ewa Nowak
Liczba stron: 272

" Natalia, miła, spokojna dziewczyna, poznaje Norberta - pozornie sympatycznego chłopaka z dobrej muzycznej rodziny. Ich związek jednak z każdym dniem staje się coraz bardziej mroczny. Skąd bierze się przemoc? Jak to się dzieje, że zamiast wielkiej miłości przychodzi gorycz i rozczarowanie? Burzliwy także związek Mileny i Witka, pary z powieści "Krzywe 10", podsuwa czytelnikom inne pytanie: dlaczego niszczymy to, na czym nam zależy? I czym jest wierność? "Bardzo biła wrona" podejmuje temat niezwykle poważny. Autorka z właściwą sobie przenikliwością wskazuję całą masę symptomów, które w zdrowym związku dwojga ludzi pojawić się po prostu nie mogą. Każda dziewczyna, która marzy o prawdziwym uczuciu, powinna po tę powieść sięgnąć."  

Parę razy już wspominałam, że nie przepadam za książkami obyczajowymi i typowymi romansidłami dla nastolatek. Tej książki mianem typowej jednak nazwać nie można, co nie zmienia faktu, że zapewne sama z siebie nigdy bym po nią nie sięgnęła, gdyby nie konkurs do którego się zgłosiłam.
Czasami zdarza mi się, że podchodzę do danej powieści z pewnym przekonaniem. Czasem jest to pewność, że ta historia będzie świetna, a innym razem jest tak, że nie spodziewam się po niej niczego dobrego. Do "Bardzo białej wrony" podeszłam właśnie z negatywnymi odczuciami i zaskoczyłam się, bo było jeszcze gorzej niż mogłam sobie wyobrazić.
Temat poruszany w tej powieści jest bardzo poważny - przemoc w związku, nie tylko fizyczna, lecz też psychiczna. Wiem, że taki problem istnieje i co gorsza dotyka wiele osób. Uważam, że takie książki są potrzebne, żeby wyczulić ludzi, którzy się z czymś takim nigdy nie spotkali, na taki problem. Niestety książka Pani Ewy Nowak nie przemówiła do mnie w ogóle.
Nie chodzi tutaj o główny temat, czyli ten toksyczny związek, bo został on przedstawiony dobrze. Czepiam się jedynie bohaterów, jako współcześni nastolatkowie powinni mieć oni zachowania współczesnych nastolatków. Jasne, czasami zdarzają się wyjątki, perełki które nie zachowują się jak reszta, ale żeby wszyscy skumulowali się nagle w jednaj szkole? Nie chodzi mi tutaj, żeby bohaterowie byli wulgarni czy coś w tym rodzaju, ale zupełnie nie widziałam w nich teraźniejszych nastolatków. Z tego powodu trudno było wczuć się w ich sytuacje.
Kolejnym problemem były dialogi. Wkradł się tam zamęt, co niezmiernie utrudniało odnalezienie się w sytuacji. Kiedy rozmawiały ze sobą więcej niż dwie osoby niemożliwym stawało się rozróżnienie czyja jest to kwestia. Myślę, że książka nie ucierpiałaby poważnie, jeśli dodałoby się gdzieniegdzie "powiedział Norbert", czy coś w tym rodzaju. Niewątpliwie pomogłoby to w odnalezieniu się w tej lekturze.
Bardzo dziwiło mnie zachowani Natalii. Postawiłam się na jej miejscu i stwierdziłam, że gdyby jakiś obcy chłopak nagle zaczął dawać mi w szkole kanapki, to bym go raczej unikała niż się w nim zakochiwała. Jej późniejszą ślepotę na wszystkie głupstwa i wybryki Norberta można usprawiedliwić strachem, miłością, nadzieją na to że wszystko będzie dobrze, w końcu miłość jest ślepa. Nie zmienia to jednak faktu, że nie mam pojęcia jak ona mogła się w nim zakochać.
Ostatnie rozdziały były zupełnie bez sensu. Autorka zaczęła praktycznie nowy wątek i zakończyła go w epilogu, choć zdecydowanie wolałabym poczytać o perypetiach niemieckiego polaka, który postanowił wrócić do Polski, niż o losach Natalii i Norberta.
Wiem, że wielu osobom, ta książka bardzo się podoba i rozumiem nawet jak to jest możliwe. Teraz was zaskoczę i powiem, że polecam tę pozycję, ale tylko i wyłącznie osobom które dobrze czują się w takich powieściach. Jeżeli, tak jak ja, nieszczególnie przepadacie za 'obyczajówkami', a nagle najdzie was ochota na  przeczytanie takowej książki, to zacznijcie od czegoś innego! "Bardzo biała wrona" jest książką dla osób już zaprzyjaźnionych z takimi klimatami.

MOJA OCENA: 3/10


wtorek, 30 września 2014

8 - Podsumowanie września.

Ilość przeczytanych książek: 6
Ilość przeczytanych storn:1981 co daje ok.66 stron na dzień.
Ilość recenzji: 4
Przeczytałam:
"Tajemnica złotego pince-nez" [recenzja]
"Zwiadowcy księga I: Ruiny Gorlanu" [recenzja]
"Igrzyska Śmierci" [recenzji nie będzie]
"Latarnik" [lektura]
"Ognisty tron" [recenzja powinna pojawić się w tym tygodniu]
"Merlin księga III: Szalejący ogień" [możliwe, że zrecenzuję ją przed "Ognistym Tronem" jeśli nie, to pojawi się za dwa tygodnie, czy jakoś tak.]

Najbardziej podobali mi się: "Zwiadowcy księga I: Ruiny Gorlanu" oraz "Merlin księga III:Szalejący ogień"
Najmniej podobał mi się: "Latarnik"


Uff...Nie spodziewałam się, że wrzesień będzie tak pracowitym miesiącem. Nie pamiętam, żeby rok temu było mi tak ciężko pogodzić szkołę z czytaniem i ogólnie z rzeczami przyjemnymi. Teraz na nic już nie mam czasu. Zdecydowanie wina planu lekcji. Cóż... jakoś trzeba przeżyć, pewnie u was też nie jest za kolorowo, chyba że się mylę. Pomimo, że narzekam na wrzesień, to wydarzył się w nim też dużo przyjemnych rzeczy. Pochwalę się, że byłam na Memoriale Arkadiusza Gołasia i nawet zebrałam parę autografów.Dobra, dobra wracam już do książek! W sumie udało mi się przeczytać całkiem sporo pozycji jak na mój brak czasu. W październiku na pewno przeczytam "Dawcę" i mam w planach "Niewidzialnych" tom pierwszy. Dalej są "W pierścieniu ognia" i "Felix, Net i Nika oraz Orbitalny Spisek". Mam nadzieję, że wszystkie plany mi się powiodą. Na koniec mam jeszcze pewne pytanie. Zastanawiam się co byście powiedzieli gdyby na blogu zaczęły się pojawiać wywiady z innymi blogerami? Wpadłam na ten pomysł przy pisaniu wywiadu na polski i tak mnie natchnęło. W ogólnym założeniu pojawiałby się jeden wywiad na miesiąc. Odbywałby się ona poprzez pocztę e-mail. Mógłby on być na jeden główny temat, lub po prostu żeby zapoznać się z jakimś blogerem. Co sądzicie? Poczekam na wasz odzew przez najbliższy miesiąc i zobaczę jeszcze czy wtedy coś u mnie się nie zmieni, ale niczego szczególnego nie planuję. PROSZĘ O WASZE ZDANIE!!!
Udanego października i niech los zawsze wam sprzyja! 

sobota, 27 września 2014

23 - "Zwiadowcy:Ruiny Gorlanu"

Tytuł:"Zwiadowcy księga1: Ruiny Gorlanu"
Autor: John Flanagan
Ilość stron: 319
"Przyszłość piętnastoletniego Willa zależy od decyzji możnego barona. Sam Will najchętniej zostałby rycerzem, ale - drobny i zwinny- nie odznacza się tężyzną fizyczną, niezbędną do władania mieczem. Tajemniczy Halt proponuje chłopakowi przystanie do zwiadowców - ludzi owianych legendą, którzy, jak wieść niesie, parają się mroczną magią, potrafią stawać się niewidzialni... Początek nauki u mistrza Halta to jednocześnie początek wielkiej przygody i prawdziwej przyjaźni." 

Gdyby wasze losy miały się ważyć w wieku piętnastu lat, a zawód o jakim zawsze marzyliście był dla was nieosiągalny, jak byście się czuli? Właśnie! Nie za fajnie. Tak zaczyna się książka. Will marzy o tym by zostać rycerzem jednak nie ma odpowiedniej postury do tego zawodu. Jak każdy na jego miejscu jest załamany, jednak szybko nadchodzi rozwiązanie. Halt, tajemniczy zwiadowca, chcę przyjąć go na praktyki, bo jemu z kolei odpowiada postura głównego bohatera. Dobra... nie tylko o to tutaj chodzi. Will jest bystry, sprytny, zwinny i spostrzegawczy. Czyli ma wszystko czego potrzeba zwiadowcy. Z początku Will nie cieszy się z takiego obrotu spraw, jednakże kiedy wyjaśnia pewne kwestie i żadne pogłoski nie przesłaniają mu już oczu postanawia przystać na propozycję Halta. Tak zaczyna się największa przygoda jego życia!
Średniowiecze, czyli idealne klimaty dla mnie. Rycerze, tajemnicze stowarzyszenia i walka z potworami? Jak najbardziej tak! "Zwiadowcy", to znana seria, po jej przeczytaniu wiem dlaczego. Każdy kto jeszcze o niej nie słyszał, powinien nadrobić zaległości w tym temacie. Zapewne nie wszystkim przypadnie do gustu, ale myślę, że nawet jeżeli nie za bardzo lubicie książki osadzone w takim klimacie, to ta może się wam spodobać. Nie jest naszpikowana drętwymi, sztywnymi rycerzami, nie ma tam zadufanych w sobie księżniczek, ani dam w opałach. Jest natomiast duża dawka przyjaźni, poświęcenia i szlachetności. Myślę, że w dużej mierze to mnie urzekło.
Książkę czytało mi się bardzo szybko. Była przyjemna i interesująca. Pomimo, że akcja, patrząc na nią z perspektywy czasu, nie wydaje się należycie intrygująca, to autor sprawił, że taka była. Co może być interesującego w polowaniu na dziki? Otóż dzięki autorowi naprawdę wiele.
Kolejnym plusem, byli bohaterowie. Każdy z nich wniósł jakieś ważna cechy. Co najważniejsze i na co od pewnego czasu bardziej zwracam uwagę, nie byli oni idealni! Swoje za uszami mieli i dzięki temu dało się ich lubić. Po tej części nie mam swojego ulubionego bohatera, jednak, co mi się rzadko zdarza, nie ma też postaci których bym znienawidziła.
W wielu książkach dałabym na minus to że bohater (oczywiście) odnosi sukces i jest już ceniony i sławny i w ogóle wszystko, wszystko, ale ta pozycja miała w sobie coś takiego, że mi to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie czułam, że to nie było naciągane. Może wpłynął na to fakt, że on się dopiero uczył a jego zwycięstwo było niezaplanowane, spontaniczne i może gdzieś tam wcale niechciane. Jasne pewne rzeczy były przesadzone, nie zaprzeczam. Myślę jednak, że czasami potrzeba takiej nie rzeczywistości w książkach. Nie mówię tylko o niewyobrażalnych stworzeniach, ale i o talentach bohaterów, które często są niemożliwe.
Język był zrozumiały. Czasami wypowiedzi bohaterów były bardziej oficjalne i uroczyste, jednak w opisach i rozmowach nie oficjalnych, przyjacielskich nie było archaizmów, czy jakichkolwiek niezrozumiałych sformowań. Całość była naprawdę świetna i nie mam się do czego przyczepić. Mam jednak nadzieję, że następne części będą miały więcej akcji, lub przynajmniej zostaną utrzymane na takim poziome jak ta pierwsza. Gorąco polecam!

MOJA OCENA: 8/10


czwartek, 18 września 2014

22 - "Tajemnica złotego pince-nez"

Tytuł: "Tajemnica złotego pince-nez"
Autor: Arthur Conan Doyle
Ilość stron: 179

Nareszcie! Nareszcie trafiłam na prawdziwego Sherlocka Holmesa. Zabawne, że długo miałam go pod nosem, bo leżał grzecznie u mojej babci, ale nigdy go nie wiedziałam. Pewnego dnia spytałam babci czy przypadkiem nie ma takowej powieści, a babcia jak to babcia, potrafi znaleźć wszystko, więc nawet i Sherlocka Holmesa miała!
Tak oto już w czerwcu nabyłam tę powieść. Jednak jakoś tak wyszło, że przez wakacje jej nie czytałam i dopiero we wrześniu się za nią wzięłam i bardzo się cieszę, że w końcu to nastąpiło. Lektura była naprawdę świetna. Może po prostu sobie wmówiłam, że Sherlock przecież nie może być kiepski, ale oceniam te książkę dobrze i mam po niej same pozytywne odczucia.
Książka składa się z dziesięciu opowiadań. Większość z nich jest pisana przez Watsona, jednak zdarzyły się też takie z perspektywy Holmesa. Jedne i drugie bardzo mi się podobały i nie ma potrzeby porównywać ich do siebie, bo obydwie narracje były ciekawe.
Od początku do końca jestem pod wrażeniem umiejętności Sherlocka. Mieć taki rozum, to by było coś. Jednak ukłon należy się również Panowi Arthurowi za stworzenie tak zagmatwanych spraw. W rzeczywistości, to on sam je rozwiązał! Jest to mój pierwszy kryminał i muszę przyznać, że gatunek ten spodobał mi się bardziej niż oczekiwałam.
Główni bohaterowie, to (oczywiście) Sherlock Holmes oraz dr. Watson. Pojawia się natomiast wiele postaci epizodycznych, których nie sposób spamiętać. Niemałym zaskoczeniem, przynajmniej dla mnie, było pojawienie się brata Sherlocka w jednym z opowiadań.Okazuję się, że jest ktoś kto potrafi dorównać najsławniejszemu detektywowi wszech czasów w sztuce dedukcji. Ba, może nawet go przewyższa! Każda historia była odrębną przygodą i nie wiązały się one ze sobą. Nie potrafię wybrać najlepszej, ponieważ wszystkie były zaskakujące i wysilałam swój umysł, żeby rozwikłać te tajemnice, niestety mój trud spełzł na niczym. Widocznie kariera detektywa nie jest mi pisana.
Co do języka, to spodziewałam się że będzie bardziej staroświecki i będzie mi trudno zrozumieć niektóre wyrazy, na szczęście się myliłam. Jasne, jest to bardziej wyrafinowany styl wymowy niż teraz, jednak nie ma archaizmów przez co całość staję się przyjemną lekturą. Nie napiszę, że łatwą, bo jeśli chcemy rozwiązać sprawę razem z Sherlockiem, to musimy nieźle wytężyć nas umysł!
Polecam... wszystkim!!! Myślę, że wielu osobą przypadnie do gustu, a ja sama zaczynam polowanie na inne książki o Panie Holmesie!

MOJA OCENA: 8/10


niedziela, 14 września 2014

Liebster Blog Award #2

Witajcie!
W ostatnich dniach, zostałam drugi raz nominowana do LBA, za co serdecznie dziękuję Claudii Ann z bloga - Zagubiona w słowach. Nie owijając w bawełnę przejdę do odpowiadania na pytania.

1. Wiążesz przyszłość ze swoją pasją? 
Raczej nie. Przynajmniej nie z czytaniem, choć może też po części. Chciałabym przyszłość związać z inna moją pasją, jednak gdzieś tam z tyłu głowy zawsze jest taka myśl, że jak mi nie wyjdzie, to zostanę bibliotekarka, albo otworzę najlepszą na świecie księgarnię. xD

2. Gdybyś mogła zamieszkać w dowolnej książce, to jaki byłby twój wybór i dlaczego? 
Tutaj mam problem, bo książki które lubię nie mają zbytnio bezpiecznych światów. Cóż w takim wypadku mam dwie opcję. Harry Potter, albo Zwiadowcy. Wybiorę jednak HP, ponieważ przeczytałam już wszystkie części, a "Zwiadowców" dopiero zaczynam, więc moja opinia opiera się tylko na pierwszej części.

3. Książka vs jej ekranizacja? 
Pytanie... oczywiście, że książka!

4.Jak długo blogujesz?
Już ponad rok, ale z tym właśnie blogiem przygodę zaczęłam w lutym. Wcześniej miałam dwa inne blogi, jednak nie utrzymały się. :p

5. Jaki jest twoja ulubiona postać książkowa?  
Lubię Finnicka ( Igrzyska Śmierci), Percy'ego, Leo, Tysona i Hedge (Olimpijscy herosi), Freda, Georga i Huncwotów ( Harry Potter), Uriaha (Niezgodna).

6. Co sprawia ,że czujesz się szczęśliwa? 
Jest dużo takich rzeczy. Humor poprawia mi zwycięstwo polaków w jakimś meczu, czasem rozmowa z kimś, albo spędzenie czasu ze znajomymi lub rodziną. Niekiedy potrafię się zacząć śmiać jak zaświeci słońce, albo zacznie padać deszcz. To wszystko zależy od okoliczności. C:

7. Jakie są twoje marzenia? 
Marzeń się nie zdradza, bo się nie spełnią! :P

8. Jak zaczęła się twoja przygoda z blogowaniem? 
Pewnego dnia w mojej głowię zrodził się pomysł na pewną historię i zaczęłam ją pisać ( niewypał), jednak to była moja pierwsza styczność z blogiem. Później powstały Nudołamacze. Było to coś podobnego do tego bloga, jednak pomysł był trochę obszerniejszy i trudniejszy niż się wydawał, dlatego zrezygnowałam z niego. Nie wykluczam, że może kiedyś zrobię coś podobnego. 

9. Ulubiona piosenka? 
Na tę chwilę podobają mi się utwory Birdy i pewnie jakaś z jej piosenek będzie tą moją ulubioną.

10. Co cię motywuje do pisania? 
No właśnie z tą motywacją, to u mnie ciężko. To ma bardzo proste wytłumaczenie, byłam leniwcem w poprzednim wcieleniu i trochę mi zostało. Są dni kiedy mogła bym pisać i pisać. Niestety teraz nie mam 'pomysłu' na recenzję. Szkoła skutecznie mnie do wszystkiego zniechęca.

11. Masz swojego fikcyjnego męża (albo mężów)? 
Nie. Jakoś tak mnie to nie kręci. Co prawda moi ulubieni bohaterzy ta sami faceci, ale nigdy nie traktowałam ich jak mężów. xD


NOMINUJĘ:
Alpaka de Villiers i jej blog - Alpaka w Krainie Książek 

Oxuria i jej blog -  Oxu
To tyle, ponieważ  w poprzednim LBA nominowałam resztę. :)

PYTANIA:

1.Czy chętnie chodzisz do teatru/opery/baletu?
2. Na jakie premiery kinowe czekasz?

3. Czy masz wśród swoich znajomych osoby, które tak jak ty czytają, z którymi możesz porozmawiać o książkach?
4. Czy zdarzyło Ci się kiedyś przenieść się w śnie do świata z książki, którą właśnie czytałaś?
5. Co sądzisz o bibliotekach, czy często z nich korzystasz?

6. Jaki masz charakter? Czy jesteś przebojowa, czy raczej skryta?
7. Jakie (oprócz czytania) masz pasję? 
8. Jak wyobrażasz sobie swój dom w przyszłości? 
9. Szkołę mają zamknąć, a nauka zostaje zabroniona. Jak reagujesz?
10. Czy popłakałaś się kiedyś ze śmiechu? Jeśli tak, to co się do tego przyczyniło?
11. Wolisz jeździć na basen, czy nad jezioro?

_________________________________________
Korzystając z okazji chciałam przeprosić, że w tym tygodniu nie było żadnej recenzji i zapowiedzieć, że w przyszłym też może jej nie być. Postaram się jednak znaleźć czas na pisanie, jednak już uprzedzam, że może mi to nie wyjść.
Pozdrawiam!

sobota, 6 września 2014

21 - "Miasto Szkła"

Tytuł: "Miasto Szkła"
Autor: Cassandra Clare
Ilość stron: 526

"Pośród chaosu wojny Nocni Łowcy muszą zdecydować się na walkę u boku wampirów, wilkołaków i innych Podziemnych... albo przeciwko nim. Tymczasem Jace i Clay też muszą podjąć ważne decyzje. Czy mogą pozwolić sobie na zakazaną miłość?" 

Wampiry, wilkołaki, czyli najpopularniejszy  w ostatnich czasach temat w końcu dosięgnął również mnie. Pierwsze dwie części "Darów Anioła" bardzo mi się spodobały, niestety na tej trochę się zawiodłam. Możliwe, że wpłynął na to fakt, iż wiedziałam jak skończy się najbardziej trzymający w napięciu wątek. Z drugiej strony popsułam sobie całą książkę, bo przeczytałam końcowe rozdziały kiedy byłam tak gdzieś w połowie książki, przez co już nic nie trzymało mnie w napięciu.Niestety nie dopilnowałam się i tak o to popsułam sobie tę historię.

"- Powiedziałeś, że idziesz się przejść! Jaki spacer trwa sześć godzin?
- Długi?
- Mógłbym cię zabić (...) Serio myślę o tym."

Największy plus, przez wszystkie trzy części, to poczucie humoru. Przekomarzanie się i wzajemne dogryzanie bohaterów, potrafiły mnie szczerze rozbawić. W tej części każdy z bohaterów przeżywa trudne chwilę i musiał podjąć odważne decyzję. W "Mieście Szkła" Jace szczególnie mnie denerwował. Był taki nie stały. Z jednaj strony rozumiem go i starałam wczuć się w jego sytuację, ale z drugiej denerwowały mnie jego zmiany zachowania.
Akcji jak zwykle było dużo. Ja zaliczam to do plusów. Nie podobało mi się natomiast, że w jednym rozdziale raz była opisywana Clary, zaraz potem Jace i na końcu jeszcze Simon, a czasami Alec, czy Isabelle. Wolałaby żeby jeden rozdziała przypadał na jedna osobę, bo potem jedna akcja podobała mi się bardziej niż druga i sprawdzam w następnych rozdziałach jak się ona skończy, a potem powracałam do tej mniej ciekawej. Lepiej byłoby żeby każdy bohater miał swój rozdział. Wtedy łatwiej byłoby się połapać kto, gdzie, kiedy, dlaczego. Ja czasami zapominałam co się działo z Simonem (na przykład) w dwustronicowej wzmiance w trzecim rozdziale i musiałam do niej wracać, żeby zrozumieć kilku stronicową wzmiankę w piątym rozdziale.

"Ludzie nie rodzą się dobrzy albo źli. Rodzą się z pewnymi skłonnościami, ale liczy się sposób w jaki żyją. I to, jakich ludzi poznają (...)"

Kończąc tę część poczytałam trochę o tej serii w internecie i dowiedziałam się iż początkowo to miała być trylogia, ale autorka postanowiła dopisać jeszcze trzy książki. Nie wiem czy po nie sięgnąć, bo uważam, że ta historia ma dobre zakończenie. Jasne są pozostawione pytania bez odpowiedzi i pewne zdarzenia, dzięki którym można by ciągnąć dalej historię Nocnych Łowców, jednak boję się że dalsze części nie spełnia moich oczekiwań i popsuję sobie zdanie o tych książkach, czego nie chciałabym robić.
Polecam wam tę serię. Trudno się z nią nudzić, choć w tej części czasem mi się to zdarzało. Myślę, że wielu osobą przypadnie do gustu. 

MOJA OCENA: 8/10


poniedziałek, 1 września 2014

20 - " Felix, Net i Nika oraz Pałac Snów"

Tytuł: "Felix, Net i Nika oraz Pałac Snów"
Autor: Rafał Kosik
Ilość stron: 458
"Gdzie trafiamy, gdy zasypiamy? Zastanów się dobrze, czy na pewno chcesz się tego dowiedzieć? Czy starczy ci odwagi, aby razem z Felixem, Netem i Niką rozwiązać zagadkę ogarniającej Warszawę epidemii senności, odkryć kim jest śledzący bohaterów płaszczak i dokąd zmierza czarna karoca? Senna rzeczywistość polskiego gimnazjum przyprawi cię nie tylko o dreszczyk strachu, ale też rozbawi. Kto kogo kocha, kto oszukuje i czym u diabła jest ta bekonia?"             

Sen, to regeneracja i odpoczynek. Jak jednak wyglądałby nasz świat, jeśli po obudzeniu bylibyśmy bardziej zmęczeni niż kiedy kładliśmy się spać? Gorzej! Co jeśli nie bylibyśmy wstanie się obudzić?
Kolejna już książka z serii o nastoletnich warszawiakach, która bardzo mnie wciągnęła. Akurat ta część przypadła mi w udziale na wyjazd nad morze, dlatego też czytałam ją dłużej niż pozostałe. Co do fabuły, to jest ona niezmiennie ciekawa i nie sposób się od niej oderwać.
Tym razem autor postanowił zaburzyć mój światopogląd, jakoby sen był bezpieczną bazą, do której mogę uciec przed problemami dnia codziennego. Warszawę nawiedza tak zwany Pałac Snów, czyli łączny sen wielu ludzi. Oczywiście po obudzeniu nikt nie pamięta prawię nic ze swojego snu, każdy potrafi jedynie przypomnieć sobie pojazd. U niektórych to karoca, gdzie indziej tramwaj itp.
Po skończeniu lektury miałam wrażenie jakby moja miejscowość nawiedził Pałac Snów. Naprawdę! Przez kilka dni, za każdym razem jak wstawałam byłam tak niewypoczęta, jakbym całą noc pracowała. Zabawne, że zdarzyło mi się to akurat po przeczytaniu tej książki.
Szybko przekonałam się do tej serii i jestem pod wrażeniem jak można nie pogubić się w tworzeniu tylu wątków, jednocześnie pamiętając o trzymaniu czytelnika w napięciu, lekkim dreszczyku emocji oraz humorze. Wielkie ukłon w stronę Pana Kosika.
Było dużo plusów, to teraz czas na minusy. Nie mogłam ścierpieć, że bohaterowie, nie tylko główni mają aż takie problemy miłosne. Każdy w tej części jest w kimś zakochany, co moim zdaniem jest nie na miejscu, ponieważ to uczniowie drugiej gimnazjum. Jasne rozumiem, w tym wieku tez można się zakochać, ale bez przesady nagle cała szkoła tonie w objęciach amora? Nie wydaję mi się. Choć z drugiej strony może też chodzić o pewnego rodzaju pokazanie, że ja też jestem na czasie. W modzie jest mieć chłopaka/dziewczynę? Spoko, zaraz się załatwi. Sama już nie wiem.
Ogólnie książka jak i jej poprzedniczki są naprawdę godne uwagi. Zachęcam wszystkich do sięgnięcia po tę serię. Przynajmniej jedna z części na pewno wam się spodoba, ponieważ każda jest o czym innym i zapewne jakiś temat was zainteresuje.

MOJA OCENA: 8/10


niedziela, 31 sierpnia 2014

7 - Podsumowanie sierpnia

Ilość przeczytanych książek: 4
Ilość przeczytanych stron: 2053 co daje ok. 66 stron dziennie
 Ilość recenzji: 2
Przeczytałam:
"Czerwona Piramida" [recenzja]
"Felix, Net i Nika oraz Pałac Snów" [ recenzja przewidziana na wczoraj, powstanie (prawdopodobnie) jutro]
"Miasto Szkła"
"Felix, Net i Nika oraz Pułapka Nieśmiertelności"

Najbardziej podobał mi się" "Felix, Net i Nika oraz Pułapka Nieśmiertelności"
Najmniej podobała mi się:  __________

Zdecydowanie mówię NIE końcowi wakacji! Kiedy zobaczyłam mój plan lekcji, to się załamałam. Uważam, że sierpień powinien trwać jeszcze przynajmniej dwa tygodnie. Wracając do książek, to w tym miesiącu poszło mi zdecydowanie gorzej niż w lipcu, ale wynik nie jest jeszcze najgorszy. Jak widzicie mam zaległości z pisaniem recenzji, to wszystko przez to, że w sierpniu większość znajomych była 'dostępna' i spędzałam dużo czasu na dworze, co oznacza że nie miałam go na pisanie recenzji. W roku szkolnym postaram to poprawić. Dobra nie oszukujmy się w roku szkolnym też tego nie poprawię. Cóż może we wrześniu jakoś dam radę napisać te zaległe recenzje. Na najbliższy miesiąc mam w planach sięgnąć po pierwszą część "Zwiadowców", oraz ponownie przeczytać "Igrzyska Śmierci". Mam jeszcze kilka książek upatrzonych, ale na razie nie wiem które przeczytam. A jak w spędziliście sierpień i jakie macie plany na nadchodzący miesiąc?

środa, 27 sierpnia 2014

19 - "Czerwona Piramida"

Tytuł: "Kroniki Rodu Kane: Czerwona Piramida"
Autor: Rick Riordan
Ilość stron: 540
"Od śmierci matki Carter i Sadie są sobie niemal obcy. Dziewczyna mieszka z dziadkami w Londynie, jej brat natomiast podróżuje po świecie z ojcem, wybitnym egiptologiem doktorem Juliusem Kane'em. Pewnej nocy doktor Kane zabiera Cartera i Sadie na "eksperyment naukowy" do Muzeum Brytyjskiego, w nadziei że uda mu się z powrotem połączyć rodzinę. Zamiast tego jednak uwalnia egipskiego boga Seta, który skazuje doktora na wygnanie, a jego dzieci zmusza do ucieczki. Wkrótce Sadie i Carter odkrywają, że budzą się wszyscy bogowie Egiptu, a najgorszy z nich - Set - chce zniszczyć rodzinę Kane. Aby go powstrzymać, dzieci muszą podjąć niebezpieczną podróż po całym świecie. Będzie to zadanie, które przybliży je do prawdy o rodzinie i ujawni jej powiązania z tajnym stowarzyszeniem istniejącym od czasów faraonów."

Oto kolejna książka Ricka Riordana, która opiera się na starożytnych wierzeniach. Tym razem mamy do czynienia z egipskimi bóstwami. Sadie i Carter muszą zburzyć swój dotychczasowy światopogląd i wskakują w wir niebezpiecznych przygód, którymi książka aż kipi.
Jest to moje drugie podejście do tej książki. Za pierwszym razem, czyli we wrześniu poprzedniego roku, skończyłam ją, ale nie wywarła na mnie tak dobrego wrażenia jak "Percy Jackson i bogowie olimpijscy" tego samego autora. Zaczęłam czytać nawet drugi tom, jednak poddałam się w połowie. Teraz powróciłam do tej książki z bardzo prostego powodu. Niedługo wychodzi ostatnia część "Olimpijskich herosów" i istnieje duże prawdopodobieństwo, że R.Riordan postanowi połączyć ze sobą światy z "Kronik rodu Kane" oraz wspomnianych wcześniej "Olimpijskich herosów". Już teraz powstały dwa opowiadania o tym jak Percy spotyka Cartera, a Annabeth Sadie. Gdyby tak się stało, to trudniej czytałoby mi się "Krew Olimpu" nie znając historii bohaterów, którzy mogą zostać do niej przyłączeni. Dlatego postanowiłam przypomnieć sobie tę część i sięgnąć po następne.
Wracając do książki, to nie oceniam jej wyżej jak poprzednim razem. Myślę, że moja opinia o niej nie uległa dużej zmianie przez ten rok. "Czerwona Piramida" jest książką przyjemną i pisaną w podobnym stylu, co "Percy Jackson". Nawiasem mówiąc jest tam też parę nawiązań do grackich bogów na które wcześniej nie zwróciłam uwagi. Duża dawka humoru miesza się z faktami historycznymi, a to wszystko jest wrzucone w wir ciągłej akcji. Jednak czegoś mi tutaj zabrakło. Cała historia była trochę naiwna i w pewnych momentach miałam ochotę ja zostawić. Dużym plusem było napisanie książki w formie wywiadu. Co kilka (chyba trzy) rozdziały Carter i Sadie zamieniali się mikrofonem i mogliśmy śledzić akcję z dwóch innych perspektyw, co może niektórym ułatwiło zżycie się z bohaterami, mi niestety nie.
Właśnie, bohaterowie! Mamy twardą dwunastolatkę, która zakochuję się w bożku śmierci, oraz trochę ciapowatego czternastolatka, który zakochuje się w jakiejś dziewczynie, która początkowo chce go zabić. Oczywiście są też poboczne postaci i jak to ja nie mogłam polubić głównych bohaterów, więc polubiłam pawiana. Na końcu książki poczułam lekką sympatię do rodzeństwa Kane, kto wie może w następnych częściach czymś podbiją moje serce. Jednak wydaje mi się, że powinni być starsi, a przynajmniej Sadie.
Podsumowując, jest to lekka historia, z której można się nauczyć pewnych rzeczy o starożytnym Egipcie, gdzie amerykańscy nastolatkowie, muszą zmierzyć się z WIELKIM, ZŁYM, CZERWONYM Setem, a sposób w jaki to zrobię jest niemało zaskakujący, dla kogoś kto nie przeczytał najpierw zakończenia.

MOJA OCENA: 7/10


sobota, 23 sierpnia 2014

CLASSMATE BOOK TAG

Dzień dobry!
Ostatnio na blogu "Zagubiona w słowach" natrafiłam na tag pod tytułem "Classmate Book Tag". Ogólnie zabawa polega na tym, żeby dopasować całkiem przypadkowo bohaterów książek do poszczególnych osób w klasie. Należy wybrać pięć książek, które dobrze znamy i poprzez losowanie i ... kolejne losowanie dopasować bohaterów do dziesięciu osób w klasie. Myślę, że lepiej zrozumiecie zasady jeśli obejrzycie filmik pomysłodawczyni tego tagu - o tutaj.
Nie przedłużając oto książki, które wybrałam:


Bohaterów z tych książek przydzielimy do następujących uczniów: 
1. Kujon
2. Mięśniak
3. Przewodniczący klasy
4. Głupia blondynka
5. Szara myszka
6. Gaduła
7. Klasowy błazen
8. Plotkara
9. Emo
10. Śpioch
 
Teraz bardzo uczciwe losowanie. :) 

Powiem wam, że już czuję że ta klasa wyjdzie... interesująco. Oto kolejność w jakiej będę przydzielać i w jakiej wylosowałam.  Na górze jest pierwsza.


Zaczynamy przydzielanie!
"Igrzyska Śmierci" zgłosiły się na ochotnika. Odważnie jak Katniss.


Kujonem zostaje... Rue!
Hmmmm... W sumie od biedy mogłaby nim być.  Okej nie jest najgorzej. Zawsze mógł nim zostać Haymitch i wtedy byłoby ciekawie.

Rola mięśniaka przypada Cinnie!
*niekontrolowany śmiech* Nigdy nie wyobrażałam go sobie jako mięśniaka, a nie pamiętam opisu jego wyglądu. Dla mnie może zostać takim psychicznym mięśniakiem, bo był twardy umysłowo i nie bał  świadomie spisać się na śmierć (żaden spojler).

Kolejna książka, to "Strażnicy Historii: Nadciąga Burza", pewnie dla większości z was nieznana, ale mi się podobała. 


W roli przewodniczącego klasy zobaczymy Norlanda. 
Kto to jest?! A tak na poważnie, to on zapewne chciałby być przewodniczącym i czułby się tym usatysfakcjonowany, ale nie wiem, czy ktokolwiek innym by był zadowolony z takiego rozwiązania. 

Głupia blondynka, tutaj przewinęło się imię historycznej postaci, ale postanowiłam je pominąć, więc głupią blondynką zostaje Zeld!
NIE! NIE! NIE! Totalna pomyłka. Mr. Samo Zło na pewno nie byłby dobrą blondynką, a tym bardziej głupią blondynką

Dalej idąc mamy "Niezbędnik Obserwatorów Gwiazd". Bardzo przyjemna książka!


Drogą przypadku w mojej klasie szarą myszką zostaje Russell.
Tutaj mam problem, bo on tak jakby miał dwie osobowości. Ogólnie mógłby być tą szarą myszką.

Gadułą będzie Erin! 
Czy ja wiem czy ona była taką gadułą? W tej książce w ogólnie nie było nikogo, kto mógłby nią zostać, ale przynajmniej nie wylosowałam Finley'a.
Czas na jakże cudowną książkę - "Harry Potter i Więzień Azkabanu".
Moją klasę swoją osobą zaszczyci Oliver Wood jako klasowy błazen.
Cóż... błaznem, to on nie był. Lepiej pasowałby na przewodniczącego, tak myślę. 
Dalej mamy plotkarę czyli Jamesa Pottera.
Może sobie plotkował jak chodził do Hogwartu. Nie wiem. Jednak ja miałam nadzieję, że to będzie Lavender. 
Ostatnia już książka, to "Morze Potworów".
Emo - Annabeth.
Hahahaha., jasne... Los tak chciał. Ona pasowałaby na kujona, albo przewodniczącą. 
Ostatnia już osoba, to śpioch, którym zostaje Tyson!
Jestem skłonna, to przyjąć. Ogólnie, to może nawet dobrze trafiło. 

Niestety, to już koniec. Jak wam się podoba moja klasa? Szczególnie dobrana, to ona nie jest. Zachęcam was do zrobienie tego tagu u siebie, chętnie obejrzę wasze klasy!
PS Wiem, że zdjęcia nie są ładne, ale musicie wybaczyć, robiłam je kalkulatorem. :/

środa, 20 sierpnia 2014

18 - "Felix, Net i Nika oraz Teoretycznie Możliwa Katastrofa"

Tytuł: "Felix, Net i Nika oraz Teoretycznie Możliwa Katastrofa"
Autor: Rafał Kosik
Ilość stron: 532
 
"Kim są tajemnicze zjawy, podążające za bohaterami? Do czego służy maszyna odnaleziona w tajnej bazie wojskowej? Jeśli lubicie się śmiać i bać, wybierzcie się w podróż do świata, w którym wszystko jest możliwe."

Chyba każdy kiedyś zastanawiał się czy podróże w czasie będę kiedyś możliwe. Przypuszczam, że nie jedna osoba chciała by coś zmienić w swojej przeszłości. Jednak, czy to jest takie hop siup i już jesteśmy w przeszłości? Prawda może się okazać o wiele trudniejsza.
Felix, Net i Nika postanawiają spędzić razem wakacje. Jako że tata Felixa prowadzi w Milo badania w jakiejś starej bazie wojskowej przyjaciele postanawiają właśnie tam spędzić swój 'urlop'. Jednak, czy tak głodne wiedzy umysły, które mają dużo wolnego czasu mogą nie wpakować się w tarapaty?
Druga część całkowicie zniwelowała niedosyt, który czułam po przeczytaniu pierwszego tomu. Znalazłam tutaj wszystko co lubię, a może i trochę więcej.
Podróże w czasie i przestrzeni, to coś co mnie intryguję. Pewnie zresztą nie tylko mnie. Dlatego od razu ta część dostała plusa. Następnym było pojawienie się żołnierzy niemieckich ich widm i bezkształtu oraz tematyka zabarwiana wojną. Kiedy zaczynałam czytać, a na dworze panował już mrok, czułam lekki dreszczyk.
Pewnym zdziwieniem było dla mnie, kiedy bohaterowie przenieśli się do komunistycznej Polski i nie mogli jej rozpoznać. Dla mnie to trochę dziwne, bo byli w moim wieku, a kiedy zobaczyli takie puste sklepy itp. to sporo czasu zajęło im dojście do tego, że to PRL. Wydaję mi się, że taka wiedza jest przekazywana w szkołach już przed pierwszą gimnazjum, zresztą rodzice, czy dziadkowie sami często opowiadają o tych czasach. Cóż, może się mylę.
Uważam, że historia jest godna przeczytania i dużo lepsza od pierwszej części. Współczuję zagranicznej młodzieży pomijając Czechy i parę innych, ponieważ oni nie mają w swoim kraju tak świetnej serii.

MOJA OCENA: 8.5/10


czwartek, 31 lipca 2014

6 - Podsumowanie lipca

Ilość przeczytanych książek:7
Ilość przeczytanych stron: 3819 co daje ok. 123 strony dziennie
Ilość recenzji:3
Przeczytałam:
"Złodziejka książek" [recenzja]
"Harry Potter i Książę Półkrwi" [post]
"Harry Potter i Insygnia Śmierci" [post]
"Miasto Kości" [recenzja]
"Felix, Net i Nika oraz Gang Niewidzialnych Ludzi" [recenzja]
"Miasto Popiołów"
"Felix, Net i Nika oraz Teoretycznie Możliwa Katastrofa"

O nie! Kończy się lipiec i zostaje tylko miesiąc do szkoły. Oczywiście wydaje mi się, że nie minął miesiąc, a tydzień. Trudno! Co do książek w lipcu, to jestem zadowolona. Osiągnęłam swój cel, czyli minimum 100 stron dziennie. Jestem usatysfakcjonowana tymi siedmioma lekturami. W tym miesiącu przeczytałam same dobre pozycję. Pomimo, że trochę zawiodłam się, bo spodziewałam się czegoś innego, na pierwszej części "Feliksa, Neta i Niki", to ona również była bardzo dobra! Plany na sierpień są takie: Dalej czytamy "Feliksa...", "Czerwoną Piramidę" i jak się uda to kolejne części "Darów Anioła". Nie wiem jak wyjdzie, bo w przyszłym tygodniu jadę na wczasy i w sierpniu większość znajomych wraca z wakacji, więc mój czas na czytanie zostaje skrócony, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło! Kończąc chciałam jak zwykle podziękować wszystkim komentującym i obserwującym. Dziękuję również za ponad 700 wejść! A wy jak spędziliście te lipcowe dni?
Udanej drugiej połowy wakacji!

poniedziałek, 28 lipca 2014

17 - "Felix, Net i Nika oraz Gang Niewidzialnych Ludzi"

Tytuł: "Felix, Net i Nika oraz Gang Niewidzialnych Ludzi"
Autor: Rafał Kosik
Ilość stron: 375

"Pierwszy tom bestsellerowej serii. Fantastyczna i przezabawna powieść o polskich trzynastolatkach, nie tylko dla trzynastolatków! Przeczytajcie o przyjaźni, zwariowanych wynalazkach, sztucznej inteligencji, skarbach, duchach, robotach, latającym talerzu i... nastoletnich uczuciach." 

"Felix, Net i Nika...", to książka przyjemna, jednak mi w tej pierwszej części czegoś zabrakło. Podeszłam do niej z dużymi oczekiwaniami i trochę się zawiodłam.
Główni bohaterowie są dość osobliwymi nastolatkami. Ich zainteresowania i umiejętności są ponad przeciętną. Razem stawiają czoło niebezpieczeństwom i pokazują jak ważna jest przyjaźń i wzajemne zaufanie.
Tytułowy Gang Niewidzialnych Ludzi, to bandyci okradający banki. Całkiem niechcący trójka przyjaciół  miesza się w sprawę tajemniczych kradzieży. Niestety Gang nie planuje im popuścić. Końcówka trzyma w napięciu i pomimo, że wiedziałam, że są następne części i nikt nie może umrzeć, to i tak zaniepokoiłam się losem bohaterów.
Co do przygód, to elementy fantastyczne popsuły mi całość. Wydawały mi się tak nierealne, że aż śmieszne. W science - fiction nie spodziewałam się tego typu fantastki i może dlatego mi wydała się zbędna. Sztuczne inteligencję i roboty były bardziej wiarygodne i interesujące. Moim zdaniem całość wyszłaby lepiej gdyby pozostać przy nowocześniej technologi i wynalazkach, a darować sobie różnego rodzaju stworki itp.
Czytając książkę miałam wrażenie, że rozdziały są osobnymi historiami, bo w każdej działo się coś innego, jakby ze sobą nie powiązanego, dopiero końcowe rozdziały zaczęły się jakoś łączyć.
Dużym plusem tej historii jest, to że akcja dzieję się w Polsce. Cieszę się, że autor tak postanowił, bo nie ma dużo fantastycznych  książek dla młodzieży, których akcja rozgrywa się w naszym rodzimym kraj, a które zyskują takie uznanie.
Żałuję, że nie sięgnęłam po tę serię wcześniej, pewnie bardziej przypadłaby mi do gustu. Niemniej jednak muszę przyznać, że miło spędziłam z nią czas. Uważam, że jest idealna na wakacje. Choć czasami trzeba pomyśleć i podkręcić swoje zwoje, to nie jest męcząca (no może trochę). Ukazane jest normalne życie, nie całkiem normalnych nastolatków.
Polecam, jednak nie spodziewajcie się czegoś EXTRA. Jest to książka lekka i intrygująca, ale można by oczekiwać czegoś więcej.

MOJA OCENA: 7/10


wtorek, 22 lipca 2014

Liebster Blog Award

Zostałam nominowana do Liebster Blog Award przez MintSky (http://blog-ksiazkoholiczki.blogspot.com/). Bardzo za to dziękuję. Oto pytania jakie MintSky wymyśliła:

1. Ile miałaś/eś lat, kiedy rozpoczełaś/eś zaczęła się Twoja przygoda z czytaniem?
Dokładnie nie pamiętam. Jak byłam mała, to zawsze rodzice mi czytali, potem kiedy już się nauczyłam to sama sobie coś brałam i czytałam. Myślę, jednak, że taka poważniejsza przygoda z czytaniem zaczęła się u mnie w 3 - 4 klasie podstawówki.

2. Jaka książka sprawiła, że pokochałaś/eś czytanie?
Może wtedy nie pokochałam, ale polubiłam. Niestety to nie była książka, a komiks Witch. Była to pierwsza rzecz jaką przeczytałam sama i to miało ogromny wpływ na to, że potem chętnie sięgałam po książki.

3. Ile książek posiadasz?
Cóż.... Mam 2 większe półki na książki które czytam, lub są lekturami, tam jest ich około 80. Dwie mniejsze półki zajmują książki naukowe, encyklopedie, słownik, biblie, wiersze itp. Jest ich 47. Zamknięte w szafie są najróżniejsze książki, które są albo stare, albo nieciekawe, albo nie było dla nich miejsca na półkach. Nie wiem ile ich tam jest i nie chcę tego sprawdzać.

4.Czy jest jakaś książka, która zmieniła Twoje spojrzenie na świat?
Chyba na razie nie spotkałam się z taką książką. Dla mnie to dobrze, bo nie chcę zmieniać swojego spojrzenia na świat.

5. Jaki jest cytat (nie musi być z książki) , którym kierujesz się w życiu?
"Mądrego los prowadzi, głupiego popycha". Zachęca mnie do kształcenia się.

6. Czy masz zeszyt, w którym zapisujesz cytaty, które najbardziej się Tobie spodobają?
Nie mam takiego zeszytu i zaczynam żałować. Muszę nad takim popracować, bo było wiele cytatów, które bardzo mi się podobały i już ich nie pamiętam.

7. Ile ok. czytasz książek rocznie?
Oj, różnie, różnie. Dopiero w tym roku czytam więcej, bo tak to czytałam około 20 książek rocznie.

8. Jak traktujesz osoby, które nie czytają?
Traktuję je tak jak one mnie. Jeżeli ktoś nie czyta, to nic do niego nie mam, ale jeśli uważa, że czytanie jest głupie i nie rozumie jak można czytać, to zaczynam się z nim kłócić. Szczęście, że zazwyczaj mam poparcie. W sumie, to tylko moi koledzy nie czytają, a kłótnie z nimi to raczej przekomarzanie.

9. Pożyczasz innym swoje książki?
Pożyczam, ale zawsze jak komuś wręczam moja własność to zasypuję tą osobę gradem próśb, żeby książka wróciła taka sama i uwag co zrobię tej osobie jeśli zniszczy książkę. Aktualnie mam na wychodnym pięć książek, z czego cztery z nich uległy skutkom wielokrotnego pożyczania.

10. Co myślisz na temat zginania rogów kartek?
Jeżeli ktoś tak robi w swojej książce, to jest mi to obojętne. Jednakże jak ktoś by to zrobił w pożyczonej ode mnie pozycji, to będę zła. Ja nie zaginam rogów, bo wolę zakładki, a poza tym zagięte rogi często trudno odszukać i niszczą one książkę.

Ja nominuję następujące blogi:
Elfik Book, Healy Rom i Lustrzana nadzieja
ladala i Czytanie, pisarstwo, pasja - love books
Szara Dama i Śmierciożerca w Kapitolu
Reasy i O tym, co kryje się po drugiej stronie lustra
Susie i "My life is Magic."
Mystery i Założyciele Hogwartu, czyli rodzeństwo Pevensie
Aide i Listy do Pani M.

Oto moje pytania:
1. Co Cię inspiruję?
2. Gdy czytasz książkę/oglądasz film jacy bohaterowie są Ci najbliżsi? Jakie mają charaktery?
3. Kiedy pada deszcz uważasz, że dzień jest stracony, czy może masz pozytywne nastawienie?
4.  Jak najchętniej spędzasz wolny czas?
5. Co pomaga Ci się skupić, a co Ci przeszkadza?
6. Czy jesteś osobą ambitną?
7. Pięć tytułów książek, lub filmów, które twoim zdaniem zasługują na szczególną uwagę
8. Jaki kraj, lub nasze rodzime zabytki budzą twoją ciekawość i chciałabyś poznać je bliżej?
9. Jesteś typem marzyciela, czy twardo stąpasz po ziemi?
10. Gdyby ktoś zaproponował Ci podróż dookoła świata w 80 dni, wyruszyłabyś? Dlaczego tak/nie?
11. Czy chciałbyś zamieszkać gdzieś poza Polską?

niedziela, 20 lipca 2014

16 - "Miasto Kości"

Tytuł: "Miasto Kości"
Autor: Cassandra Clare
Ilość stron: 505

"Dziewczyna ze skłonnością do wpadania w tarapaty. Wampir, który zmaga się ze swoją mroczną naturą. Półanioł, pogromca demonów. Połączyła ich miłość i walka, dzieli wszystko. Razem wkraczają do Miasta kości..."

"Miasto Kości" chodziło za mną już długo. Postanowiłam, że przeczytam tą książkę w wakacje i tak też się stało. Słyszałam same pochlebne opinie, więc byłam przygotowana na coś ekstra. Nie zawiodłam się. Ciekawy pomysł, dobre wykonanie i zabawne dialogi oceniam wysoko.
Jeszcze pół roku temu, wilkołaki, wampiry i półanioły skutecznie mnie odstraszały. Na szczęście przeszło mi i z radością zapoznałam się z "Darami Anioła". Pomimo, że książka nie jest najcieńsza czyta się ją szybko. Zajęła mi cztery dni, tylko dlatego, że powstrzymywałam się aby nie czytać więcej.
Akcja pędzi jak szalona. Skończyła się jedna niebezpieczna przygoda, już myślę, że teraz kolej na chwilę spokoju, ale nie! Już dzieje się coś innego. Mnie bardzo się to podobało. Nie miałam okazji się znudzić.
Bohaterowie mieli humor i byli sarkastyczni, co mi odpowiadało. Nie było żadnego bohatera, z którym specjalnie bym się zżyła, ale również takiego którego nienawidzę (co jest dość dziwne, jak na mnie). Pomimo, że jako tako wszystkich lubiłam, to związek Clary i Jace'a nie przemówił do mnie. Trochę mi do siebie nie pasowali. To, że znali się tydzień wcale nie działa korzystnie na moja opinię. No właśnie cała książka dzieję się w przeciągu około tygodnia. Poważnie mną to wstrząsnęło kiedy się dowiedziałam, że tyle może się wydarzyć w tak krótkim czasie.
Końcówka, trochę namieszała, ale przecież trzeba mieć o czym pisać kolejne części. Gdyby nie to, że wiedziałam, że tak będzie to byłabym zaskoczona.
Skoro nakręcili też film, to powiem tyle, że nie oglądałam, ale mam zamiar dla porównania. Niestety aktorzy nie pasują mi do postaci książkowych, szkoda.
Wszystko składa się w ciekawą, spójną, podszytą tajemnicą całość. W sumie, to nawet nie jest podszyta tajemnicą, tylko napakowana nią. Dobrze, że część z nich się wyjaśnia.
Polecam każdemu, kto nie ma już dość historii o aniołach, półaniołach, wilkołakach i tego typu stworzeniach. Jak dla mnie bomba!

MOJA OCENA: 10/10

niedziela, 13 lipca 2014

Harry Potter, czyli moje TOP

Dzień Dobry!
Dzisiaj chciałam zamieścić trochę inny post. Skończyłam właśnie czytać ostatnią część przygód młodego czarodzieja po raz drugi. Nie chciałam każdej z książek ocenią osobno, ponieważ wszystkie opisy wyglądałyby tak samo, dlatego postanowiłam napisać o całej serii.
Zacznę od tego, że są to jedne z moich ulubionych książek, dlatego tez postanowiłam przeczytać je po raz drugi. Przygody Harry'ego są naprawdę wciągające. Cała historia jest od pierwszej do ostatniej kartki przesiąknięta magią. Ukazana jest odwieczna walka dobra ze złem. Strach przed śmiercią miesza się z chęcią zdobycia władzy. Siła przyjaźni i wzajemne zaufanie są fundamentem dla odniesienia sukcesu w tej walce. J.K Rowling stworzyła świat, który chyba każdy zna. Zasłużenie odniosła sukces.
Teraz kiedy ponownie zagłębiłam się w tą historię, dostrzegłam rzeczy, których wcześniej tam nie widziałam. Każdy z bohaterów stał mi się bliższy i lepiej go rozumiałam. Myślę, że nie ma sensu zatrzymywać się dłużej nad  fabułą, bo każdy wie o czym ona mniej więcej jest. Przejdę więc do moich ulubionych fragmentów, postaci itp.
UWAGA SPOJLERY!!!

Moja ulubioną częścią jest "Harry Potter i Więzień Azkabanu". Nareszcie pojawia się Syriusz. Co prawda na początku jest pokazany jako morderca, ale jak już wszystko wychodzi  na jaw, to nareszcie Harry ma kogoś jeszcze na tym świecie oprócz Dursleyów. Pojawia się też jego przyjaciel wilkołak. Podobał mi się sposób w jaki prowadził on lekcje i tak oto polubiłam OPCM. Chyba nie uda mi się wyróżnić części, którą lubię najmniej (i dobrze).
W całej serii najbardziej polubiłam Freda i Georga, Nevilla i Huncwotów oczywiście bez Petera. Natomiast mojej sympatii nie zyskali Voldemort i spółka oraz Dolores. Nigdy nie polubiłam Severusa. Jasne zyskałam do niego szacunek, ale nie robię tak, że jak widzę 'Always' to od razu rozklejam się nad jego miłością i tragedią jaka go spotkała.
Jak pierwszy raz przeczytałam Harry'ego, to moją ulubiona postacią była Hermiona i chciałam trafić do Ravenclawu, teraz nie mam pojęcia gdzie bym trafiła, ale zapewne nie do Rav'u.
Uważam, że ekranizacje nie są złe, choć film "Harry Potter i Książę Półkrwi" nie przypadł mi do gustu. Zawiodłam się na filmowej Ginny. W książce była ciekawą postacią, a na ekranie bezbarwną.
Teraz czas na moje ulubione zdjęcia,  w sumie to arty.


To by było na tyle. Piszcie jakie są wasze odczucia do tej serii. Co w niej lubicie, a czego nie. Mam w zanadrzu jeszcze 3 serię, z którymi planuję zrobić podobny post.

czwartek, 3 lipca 2014

15 - "Złodziejka książek"

Tytuł: "Złodziejka książek"
Autor: Markus Zusak
Ilość stron: 495

"Kiedy narratorem czyni się Śmierć, a tematem Holokaust, można spodziewać się kłopotów. Markus Zusak radzi sobie jednak znakomicie. To nie są wspomnienia, Złodziejka książek nie rości pretensji do oddania historycznej prawdy, tylko raczej - historycznej sprawiedliwości. Wysiłek godzien zastanowienia." ~ Jarosław Lipszyc, poeta i publicysta.

Jako, że nie było nigdzie opisu tej książki, wybrałam jedną ze znajdujących się w niej opinii.

Słowa. To właśnie one są wszystkiemu winne, ale także im wszystko zawdzięczamy. Czy Śmierć może należycie oddać taką tragedię jaka spotkała tych ludzi? Myślę, że TYLKO Śmierć potrafi oddać ją w taki sposób. Można powiedzieć, że jeżeli on się zasmucił, to naprawdę stało się coś tragicznego. Tylko, czy Śmierć zawsze nie jest smutny? Przecież widział tyle zgonów, zmasakrowane ciała, cierpienie. Ja jemu szczerze współczuj, ale ta książka przecież nie była o nim, choć ... w sumie tak. Jednak była też o kimś jeszcze. O młodej dziewczynie, która kradła książki.
Liesel zastała oddana pod opiekę Hansa i Rosy. II Wojna Światowa i wesołe dzieciństwo trochę się ze sobą kłócą. W tym wypadku nawet bardzo. Jeden człowiek, kilka słów i tłumy zwolenników potrafią odebrać wszystko co dla nas najważniejsze. Liesel straciła tak wiele. Za wiele jak na jedną małą dziewczynkę.
Opowieść wywarła na mnie ogromne wrażenie. Ta tematyka zawsze mnie ciekawiła. Pomimo, że ta historia nie jest na faktach, że autor wymyślił sobie Liesel, Hansa czy Rudy'ego, to takie rzeczy spotykały innych w tamtych czasach. Dlatego płakałam. Uświadomiłam sobie, że tak właśnie było. Niebo, deszcz bomb i ludzie szukający swoich bliźnich.
Zupełnie nowym doświadczeniem była dla mnie narracja Śmierci. Nie wiem, czy coś ze mną jest nie tak, ale podobała mi się. Podobały mi się opisy Śmierci, takie inne, takie nietuzinkowe. Czasem się na niego wściekałam. Powiedział mi w połowie, co zdarzy się na końcu. Jednak polubiłam go. Jak to dziwnie brzmi, polubiłam Śmierć. Może jednak tak trzeba. Pogodzić się z nią, bo czeka każdego.
Ogólnie rzecz biorą, to nie umiem ocenić tej książki, bo do oceny się nie nadaje. Takie powieści się czyta, a nie ocenia. Z ostatnich rozdziałów zapamiętałam tylko łzy, bo więcej nie chce pamiętać. Nie chcę pamiętać dlaczego płynęły. Za to z całej lektury zapamiętam dobro. Dobro, które chowało Żyda w piwnicy. Dobro, które podawało im chleb. Dobro, które czytało książki i to które pozwalało je kraść. Dobro, które siedziało w nocy z akordeonem przy piersi. Dobro, które robiło pompki w piwnicy. Tak dużo dobra.

MOJA OCENA: Brak skali. Pozycja obowiązkowa!



poniedziałek, 30 czerwca 2014

5 - Podsumowanie czerwca

Ilość przeczytanych książek: 5
Ilość przeczytanych stron: 1710 co daje ok. 57 stron na dzień.
Ilość recenzji: 3
Przeczytałam: "Sherlock, Lupin i ja: Trio Czarnej Damy", "Rywalki", "Rozważna i romantyczna", "Zbuntowana" i "Wierna".
Najbardziej podobały mi się: "Zbuntowana" oraz "Wierna"

Pobiłam swój rekord! Pięciu książek w jeden miesiąc chyba nigdy nie przeczytałam. Ostatni miesiąc szkoły zleciał ... Co ja właściwie robiłam w czerwcu?! Pamiętam tylko końcówkę, czyli w sumie już ten wakacyjny nastrój. Wracając do książek, to zawsze mam w planach pełno pozycji na te wolne dni, ale nigdy nie udaje mi się ich zrealizować. Wiecie, to towarzyskie życie. *śmiech* W tym roku postaram się jednak trochę popracować nad czytelniczą formą. Te dwa miesiące upłyną pod znakiem biblioteki. Nadrobię trochę zaległości w wypożyczaniu książek. Zanim jednak to zrobię, to w lipcu planuję przeczytać ostatnie dwie części Harry'ego Pottera, oraz "Złodziejkę książek". Znając życie na tym się lipiec skończy, ale ciii. Czeka mnie jeszcze kilka meczy do obejrzenia, oraz spływy kajakowe. Coś czuję, że będzie świetnie! Zupełnie zmieniając temat, wielkie dzięki za ponad 500 wejść. WOW. Dziękuję wszystkim za komentarze i obserwację. C: To zawsze motywuję do dalszego pisania.
A wy jakie macie, czytelnicze i nie tylko, plany na wakacje?
Pozdrawiam i życzę słonecznych dni oraz udanego wypoczynku!

sobota, 21 czerwca 2014

14 - "Rozważna i romantyczna"

Tytuł: "Rozważna i romantyczna"
Autor: Jane Austen
Ilość stron: 350

"Powieść od momentu wydania w 1811 roku cieszy się niesłabnącym powodzeniem. Głównymi bohaterkami "Rozważnej i romantycznej" są dwie siostry, które przeżywają miłosne perypetie. Muszą dokonywać wyborów, czy postępować z rozwagą i rozsądkiem, czy iść za głosem serca. Starsza, opanowana i zdyscyplinowana, zaczyna ulegać uczuciom. Młodsza , kierująca się w życiu emocjami, dostrzega uroki dnia codziennego."  

Stwierdziłam, że trzeba trochę odsapnąć od książek pełnych akcji. W których cały czas coś się dzieję, jest pełno tajemnic, zbrodni itp. Sięgając po "Rozważną i romantyczną" wiedziałam, że nie ma u mnie szans na 10/10. To trochę nie mój styl. Jednak chciałam pewnej odmiany. Nie zawiodłam się. Książka bardzo mi się podobała.
Jestem pod wielkim wrażeniem różnorodności postaci. Jane Austen zawsze tworzy niepowtarzalnych bohaterów, dlaczego? Ponieważ nie są idealni. Pokazuje nam ich wady. Dla mnie to bardzo ważne, bo w wielu współczesnych książkach postacie są bezbarwne i powtarzalne.
Ta historia nie jest dla każdego. Logiczne jest, że jeśli ktoś nie lubi romansów, to po nią nie sięgnie, a ja nie będę starać się go przekonywać. Jednakże jeśli lubicie takie powieści, lub chcecie spróbować czegoś z tego gatunku, to na pierwszy ogień polecam "Dumę i uprzedzenie", ewentualnie "Rozważną i romantyczną". Obydwie historię były dla mnie interesujące. Dziewiętnastowieczny świat, jego kultura i tradycję są tak odmienne od tego co mamy teraz, że trudno uwierzyć jak posunęła się technologia i w ogóle wszystko.
Miłosne perypetie sióstr, to wiele upadków, które na szczęście prowadzą do wielkich wzlotów. Eleonora i Marianna były ciekawie wykreowane, jednak żadna z nich nie wzbudziła we mnie szczególnej sympatii. Podziwiałam starszą z sióstr za jej siłę. Kiedy napotykała przeciwności zawsze potrafiła podnieść głowę i nie dać rodzinie poznać, że cierpi. Jej samokontrola, zachowywanie trzeźwego umysłu oraz rozwaga nieustannie mnie zadziwiały. Marianna natomiast była duszą romantyczki. Marzyła o cudownej miłości, o wrażliwym na piękno mężu i idealnym życiu. Los sprawił jednak, że wiele przecierpiała. Jej wybranek nie okazał się tak idealny i wyprowadził w jej życie wiele smutku.
Nie myślcie jednak, że nikogo nie lubiłam! Moją sympatię zyskał Edward pierwsza miłość Eleonory. Był sympatyczny, skromny, honorowy i trochę nieśmiały. Wszystkie jego cech sprawiły, że teraz mogę powiedzieć, że właśnie on był moja ulubiona postacią.
Pomimo, że czytałam tę lekturę dużej niż bym chciała, było warto. Romans nie jest moim ulubionym gatunkiem, ale nie mogłam przejść obok twórczości Jane Austen obojętnie. W planach mam jeszcze coś z tego rodzaju, ale na razie wracam do mocnych wrażeń i niesamowitych zwrotów akcji. "Rozważną i romantyczną" gorąco polecam wszystkim, którzy nie są zamknięci na ten gatunek!

MOJA OCENA: 7/10



wtorek, 10 czerwca 2014

13 - "Rywalki"

Tytuł: "Rywalki"
Autor: Kiera Cass
Ilość stron: 333

"Zaczęły się Eliminacje, czyli wielki konkurs. Jego zwyciężczyni zostanie żona przystojnego księcia, a w przyszłości władczynią Illei. Dla trzydziestu pięciu kandydatek, wybranych z terenów całego królestwa, Eliminacje to także nadzieja na nowe, lepsze życie. Na życie, w którym nikt nie jest głodny, a każda dziewczyna może choć przez chwilę poczuć się jak prawdziwa księżniczka. Niezależnie od pochodzenia... Ami jest piątką, należy do kasty artystów. Jako jedyna z grona wybranych nie chciała trafić do pałacu. Dla niej udział w eliminacjach to koszmar. Oznacza konieczność rozstania z Aspenem - jej sekretną miłością - i opuszczenie domu. A wszystko po to by wziąć udział w morderczym wyścigu o koronę, której Ami wcale nie pragnie. Jednak gdy spotyka Maxona, który naprawdę przypomina księcia z bajki, dziewczyna zaczyna zadawać sobie pytanie, czy naprawdę chce za wszelką cenę porzucić pałac. Być może życie, o jakim marzyła, wcale nie jest lepsze niż to, którego nawet nie chciała sobie wyobrazić..." 

Uff... skończyłam ją! Mogę w takim razie powiedzieć, że jestem całkiem pozytywnie zaskoczona. Spodziewałam się książki, w której na każdej stronie będę miała do czynienia z wielkimi problemami zakochanej dziewczyny. Początek właśnie taki był. Potem kiedy ( to oczywiste) America trafiła do pałacu książka wydałam mi się wciągająca i całkiem, całkiem.
Większości bohaterów nie polubiłam, a drugiej wcale nie starałam się polubić. Jasnym promyczkiem okazał się książę Maxon. Był jedyną postacią która wydała mi się fajna. Przez moment polubiłam nawet Ami, ale to było tylko przez chwilę. Potem znów pojawił się Aspen i jej rozterki po raz kolejny stały się zbyt widoczne.
Akcja powieści dzieję, się  w odległej przyszłości (znowu). Społeczeństwo podzielone jest na kasty, ( jakże by inaczej) w każdej z nich zajmuje się czym innym np. w Piątce są artyści, muzycy itp. Nie ma już Stanów Zjednoczonych, tylko Illea, a świat przeżył 4 wojny światowe. Przez to również utworzyło się państwo Norwegio-Szwecja. Mnie przeszkadzały tylko podziały na kasty. Stało się to teraz strasznie modne, ale już trochę nużące.
Muszę się przyznać, że spojrzawszy wyłącznie na okładkę stwierdziłam, że jest to książka o balecie. To była duża pomyłka. Nie miałam zamiaru jej przeczytać, ale tak się złożyło, że koleżanka ja miała, pożyczyła innej i uznałam, że nic nie stracę czytając ją.
Byłam negatywnie nastawiona i to chyba dobrze, bo nie miałam się jak zawieść. Teraz uważam, że gdybym jej nie przeczytała nie straciłabym wiele, jednak nie była trak zła jak sądziłam.
Intrygującym zdarzeniem były ataki rebeliantów, szkoda tylko, że tak mało było o nich powiedziane. Może w drugiej części rozwiną ten temat. A i jeszcze jedno! Nie wierzcie w to, że jest to 'mordercza rywalizacja'. To taki drobny błąd, nikt nikogo nie morduje.
Podsumowując, książkę ratuję, to że była strasznie wciągająca, nawet nie wiem dlaczego. Drugim kołem ratunkowym jest Maxon, przez niego nawet kilka razy się uśmiechnęłam. Sami zdecydujcie, czy zamierzacie ją przeczytać, czy nie. Ja uważam, że dużej liczbie osób może się spodobać, ale mnie osobiście nie przekonała aż tak, żebym musiał natychmiast przeczytać "Elitę"

MOJA OCENA: 6/10

środa, 4 czerwca 2014

12 - "Sherlock, Lupin & ja: Trio Czarnej Damy"

Tytuł: "Sherlock, Lupin & ja: Trio Czarnej Damy"
Autor: Irene Adler
Liczba stron: 265

"Sherlock Holmes, Arsene Lupin i Irene Adler spotykają się po raz pierwszy w Saint - Malo, latem 1870 roku. Cała trójka ma wakacje i powinna wypoczywać, lecz los decyduje inaczej. Ci młodzi ludzie zostają bowiem wciągnięci w przestępczy wir: znika diamentowa kolia, na plaży zostaje znaleziony martwy mężczyzna, a na dachach miasta pojawia się i znika ciemna postać. Policja drepcze w miejscu i to ktoś inny będzie musiał rozwiązać te sprawy ..." 

Czy wakacje w których bierze udział Sherlock Holmes mogą być spokojne? Raczej nie. Szczęście, czy pecha ma dwójka jego przyjaciół wciągnięta w sprawę tajemniczego morderstwa? Dużo pytań można zadawać w sprawie tej powieści, jednak nie wszystkie doczekają się odpowiedzi.
Moim zdaniem książka była bardzo dobra. Moje drugie spotkanie z Sherlockiem uważam za udane. Jednak tym razem różniło się ono od poprzedniego, a mianowicie powieść nie została napisana piórem Arthura Conana Doyle. Autorką jest Irene Adler tym samy jedna z bohaterek książki. Oczywiście jest to pseudonim prawdziwego twórcy. Ten drobny szczegół jakim jest podpis sprawia jednak, że książka stała się swojego rodzaju pamiętnikiem przeznaczonym do publikacji. Historią w której autor książki jest jej narratorem.
Ostatnio poszukuję różnego rodzaju historii i staram się wyjść z kanonu fantastyki. Myślę, że ta książka otwarła mi drzwi na nawy rodzaj - kryminał. Może sama nie była najlepszym kryminałem, a raczej powieścią detektywistyczną, to powoli zaczynam uważać to za ciekawy kąsek.
Książka miała duże litery i mało stron, przez co czytałam ją w 'chwilę'. Nie była tak zajmująca jak niektóre lektury które miałam okazję przeczytać, ale miała coś przyciągającego. Ciekawie czytało się o młodzieńczych przygodach i początkach Sherlocka, nawet jeśli nie były napisane przez pana Arthura. Kiedy pomyślę sobie o drugiej powieści o Holmesie z jaką się zapoznałam to aż mnie ciarki przechodzą na myśl co się z nim stało.
Chętnie sięgnęłabym po następną cześć. Moim zdaniem naprawdę warto. Przenieście się do XIX wiecznego Saint - Malo i odkryjcie jego tajemnice! Polecam!

MOJA OCENA: 8/10


sobota, 31 maja 2014

4 - Podsumowanie maja

Nie wierzę, że maj tak szybko zleciał. Niestety początek czerwca też nie będzie należał do najlżejszych, ale chyba będzie OK.  Co do książek w tym miesiącu, to tak:
Ilość przeczytanych książek: 4 i 3/4
Ilość przeczytanych stron: 1945 co daje ok. 63 stron na dzień.
Ilość recenzji: 2
Przeczytałam: "Żelazną Córkę", "Niezbędnik obserwatorów gwiazd", "Niezgodną" i "Harry'ego Pottera i Zakon Feniksa" 
Najbardziej podobały mi się: "Niezbędnik..." i "Niezgodna"
Najmniej podobała mi się: "Żelazna Córka"
Zakręcony miesiąc, nie powiem. Dużo się działo i dlatego jestem zadowolona z tych 4 książek, które udało mi się przeczytać. Niech tradycji stanie się zadość! Dziękuję Sky za komentarze! A wszystkim dziękuję za ponad 300 odsłon.W czerwcu planuję przeczytać "Trio Czarnej Damy" i "Rozważną i Romantyczną" reszta jest jeszcze niepewna, ale na pewno jakaś będzie. Ostatnio jednak mam trudności z napisaniem czegokolwiek o jakiejkolwiek książce i zastanawiam się czy nie zrobić sobie przerwy. Zając się na chwilę czymś innym, żeby wrócić z nową energią. Jeszcze się nad tym zastanowię, a tymczasem WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI DNIA DZIECKA!

niedziela, 18 maja 2014

11 - "Niezgodna"

Tytuł: "Niezgodna"
Autor: Veronica Roth
Ilość stron: 349

"Altruizm (bezinteresowność), Nieustraszoność (odwaga), Erudycja (inteligencja), Prawość (uczciwość), Serdeczność (życzliwość) to pięć frakcji, na które podzielone jest społeczeństwo zbudowane na ruinach Chicago. Każdy przechodzi test predyspozycji, a potem w krwawej ceremonii musi wybrać frakcję. Ten, kto nie pasuje do żadnej, zostaje uznany za bezfrakcyjnego i wykluczony. Ten, kto łączy cechy charakteru kilku frakcji, jest niezgodny - i musi być wyeliminowany...
JEDEN WYBÓR MOŻE CIĘ ZMIENIĆ...
Beatrice dokonuje wyboru, który zaskoczy wszystkich, nawet ją samą. Porzuca Altruizm i swoja rodzinę, by jako Tris stać się twardą, niebezpieczną Nieustraszoną. Będzie musiała przejść brutalne szkolenie, zmierzyć się ze swoimi najgłębszymi lękami, nauczyć się ufać innym nowicjuszom i przekonać się, czy w nowym życiu, jakie wybrała, jest miejsce na miłość. Tymczasem wybucha krwawa walka między frakcjami. A Tris ma tajemnicę, której musi strzec przed wszystkimi, bo wie, że jej odkrycie oznacza dla niej śmierć..." 

To dziwne uczucie, gdy mógłbyś cały dzień mówić o książce, a jednocześnie nie podtrawisz jej opisać. "Niezgodna", tak rozsławiona przez wszystkich, była książka dobrą, nawet bardzo. Co ja do jasnej ciasnej mówię, była cud, miód, malina!
Jedyną wadą były te wszystkie przechwałki z tyłu. Mnie osobiście coś takiego bardziej odpycha niż zachęca do przeczytania. Jasne rozumiem jedną, czy dwie nagrody wymienić, ale nie zaśmiecać tym całego tyłu, aż oczopląsu dostałam.
Co do fabuły, to bardzo dobra. Na pewno nie nużąca, cały czas się coś działo. Osobiście nie rozumiem dlaczego ludzie tak często porównują ją z "Igrzyskami Śmierci". Podobieństwa jakie ja dostrzegłam, to:
a) akcja dzieje się w przyszłości
b) ma 3 części
Koniec.
Co do bohaterów, to większości nie lubiłam, w tym Tris i Cztery. Ostatnio naprawdę rzadko zdarz mi się, że darzę sympatią główną postać. Zwykle są to postaci poboczne. Tak jak w tym przypadku Uriah.
 Bardzo denerwowała mnie Tris, jej bezwzględność i to jak się zmieniła. Nie wspomnie oczywiście o grupie największych idiotów, czyli Peterze i innych.
Veronice Roth udało się wykreować naprawdę ciekawy świat. Myślę, że nie jest to świat dla każdego, ale naprawdę warto się w niego zagłębić. Już nie mogę się doczekać aż przeczytam następne części. Żałuję, że wstrzymałam się od kupna jej i teraz muszę pożyczać.
Mam jeszcze jedną ważną uwagę. Według mnie najważniejsza akcja w książce zajęła za mało miejsca. To wydarzyło się tak błyskawicznie, że ledwo się zorientowałam o co chodzi. Moim zdaniem powinna być lepiej rozłożona.
Pozbądźcie się uprzedzeń i biegiem po "Niezgodną"! Wedla mnie nie pożałujecie!

piątek, 16 maja 2014

10 - "Niezbędnik obserwatorów gwiazd"

Tytuł: "Niezbędnik obserwatorów gwiazd"
Autor: Matthew Quick
Liczba stron: 313

"Witajcie w Bellmont, gdzie rządzą czarne gangi oraz irlandzka mafia (zależy od dzielnicy) i gdzie mieszka Finley. Jego dziadek nie ma obu nóg, ojciec pracuje na nocną zmianę, a matka zginęła w okolicznościach, o  których nikt nie chce mówić. Finley też nie chce mówić - odzywa się tylko wtedy, gdy musi. Woli grać w koszykówkę. Jedyną osobą, która rozumie Finleya, jest jego dziewczyna Erin. Oboje co wieczór spotykają się na dachu jego domu, patrzą w gwiazdy i marzą o tym, aby wydostać się z piekła, jakim jest Bellmont. Pewnego dnia trener Finleya prosi go o dziwną przysługę..."  
     
Nareszcie jestem w stanie napisać cokolwiek o tej książce. Złapał mnie tak zwany kac książkowy i wszystko co chciałam tu napisać nie miało ładu i składu, a i teraz pewnie za dużo go mieć nie będzie, ale do rzeczy. 
Nie wiem i pewnie nigdy się nie dowiem co mnie naszło, żeby zakupić tę lekturę, przecież w większości nie czytam takich książek, szczególnie takich. Może to ciekawy tytuł? A może moja determinacja, że muszę z tego sklepu wyjść z jakąkolwiek książką? Naprawdę nie wiem. Jednak mam ją i nie żałuję. 
Książka była ŚWIETNA. Zupełnie coś innego niż się spodziewałam. Czasami spotykam się ze strasznie negatywną postawą innych do życia, coś w stylu: "Moje życie nie ma sensu.", albo " Życie jest straszne". Zazwyczaj są to nieuzasadnione obelgi kierowane pod adresem życia. Ta historia pokazuję, że nie mamy prawa tak mówić, bo inni mają sto razy gorzej. Gdyby każdy chłopak był Finleyem, a każda dziewczyna Erin, to dopiero wtedy moglibyście mówić, że życie jest okrutne, czy niesprawiedliwe. 
Historia wciąga od pierwszych stron. Jest 'inna', wyjątkowa. Czytają ją czułam się jakbym błądziła w cudzych myślach, myślach Finleya. Uważam, że nie była to schematyczna historia miłosna, czy coś w tym stylu. Osobiście pierwszy raz spotkałam się z czymś takim. Nie jest przesłodzona, pokazuje prawdziwe uczucia, może dlatego tak silnie odczułam wszystko co się w niej wydarzyło.
Jeśli tak, jak ja nie przepadacie za obyczajowymi historiami, to mogę wam zagwarantować, że te nie jest taka jak wszystkie i pewnie większości z was się spodoba. Ilekroć próbuję ubrać moje odczucia w słowa, wychodzi jakiś pasztet, więc spróbuję tak: KSIĄŻKA BYŁA CUDOWNA, WZRUSZAJĄCA, NIETUZINKOWA, ZASKAKUJĄCA, MĄDRA, DOBRZE NAPISANA, MOCNA, GENIALNA, WCIĄGAJĄCA i tysiące innych przymiotników wychwalających ją. 
Czytało się ją bardzo szybko i łatwo. Akcja pędziła, a ja razem z nią coraz bardziej zagłębiałam się w świat Finleya. Pewnie większość powie, że zakończenie było szczęśliwe, ale dla mnie było ono po prostu dobre. Jeśli miałoby być szczęśliwe więcej spraw musiałoby się rozwiązać. To, że Finley i Erin się szczęśliwi, nie skreśla tego, że ktoś kiedyś może przeżyć to samo co oni.Końcowe rozdziały wydarły ze mnie łzy, które tak starannie zatrzymywałam, przez większość książki, ale po prostu dłużej nie mogłam. Płaczący staruszkowie, w dodatku bez nóg, to coś co za każdym razem doprowadza mnie do łez.Polecam wszystkim. Cud, miód, malina. A może ktoś już czytał? Jakie wasze opinie? Może planujecie przeczytać, albo właśnie czytacie? 

MOJA OCENA: 9/10