wtorek, 10 czerwca 2014

13 - "Rywalki"

Tytuł: "Rywalki"
Autor: Kiera Cass
Ilość stron: 333

"Zaczęły się Eliminacje, czyli wielki konkurs. Jego zwyciężczyni zostanie żona przystojnego księcia, a w przyszłości władczynią Illei. Dla trzydziestu pięciu kandydatek, wybranych z terenów całego królestwa, Eliminacje to także nadzieja na nowe, lepsze życie. Na życie, w którym nikt nie jest głodny, a każda dziewczyna może choć przez chwilę poczuć się jak prawdziwa księżniczka. Niezależnie od pochodzenia... Ami jest piątką, należy do kasty artystów. Jako jedyna z grona wybranych nie chciała trafić do pałacu. Dla niej udział w eliminacjach to koszmar. Oznacza konieczność rozstania z Aspenem - jej sekretną miłością - i opuszczenie domu. A wszystko po to by wziąć udział w morderczym wyścigu o koronę, której Ami wcale nie pragnie. Jednak gdy spotyka Maxona, który naprawdę przypomina księcia z bajki, dziewczyna zaczyna zadawać sobie pytanie, czy naprawdę chce za wszelką cenę porzucić pałac. Być może życie, o jakim marzyła, wcale nie jest lepsze niż to, którego nawet nie chciała sobie wyobrazić..." 

Uff... skończyłam ją! Mogę w takim razie powiedzieć, że jestem całkiem pozytywnie zaskoczona. Spodziewałam się książki, w której na każdej stronie będę miała do czynienia z wielkimi problemami zakochanej dziewczyny. Początek właśnie taki był. Potem kiedy ( to oczywiste) America trafiła do pałacu książka wydałam mi się wciągająca i całkiem, całkiem.
Większości bohaterów nie polubiłam, a drugiej wcale nie starałam się polubić. Jasnym promyczkiem okazał się książę Maxon. Był jedyną postacią która wydała mi się fajna. Przez moment polubiłam nawet Ami, ale to było tylko przez chwilę. Potem znów pojawił się Aspen i jej rozterki po raz kolejny stały się zbyt widoczne.
Akcja powieści dzieję, się  w odległej przyszłości (znowu). Społeczeństwo podzielone jest na kasty, ( jakże by inaczej) w każdej z nich zajmuje się czym innym np. w Piątce są artyści, muzycy itp. Nie ma już Stanów Zjednoczonych, tylko Illea, a świat przeżył 4 wojny światowe. Przez to również utworzyło się państwo Norwegio-Szwecja. Mnie przeszkadzały tylko podziały na kasty. Stało się to teraz strasznie modne, ale już trochę nużące.
Muszę się przyznać, że spojrzawszy wyłącznie na okładkę stwierdziłam, że jest to książka o balecie. To była duża pomyłka. Nie miałam zamiaru jej przeczytać, ale tak się złożyło, że koleżanka ja miała, pożyczyła innej i uznałam, że nic nie stracę czytając ją.
Byłam negatywnie nastawiona i to chyba dobrze, bo nie miałam się jak zawieść. Teraz uważam, że gdybym jej nie przeczytała nie straciłabym wiele, jednak nie była trak zła jak sądziłam.
Intrygującym zdarzeniem były ataki rebeliantów, szkoda tylko, że tak mało było o nich powiedziane. Może w drugiej części rozwiną ten temat. A i jeszcze jedno! Nie wierzcie w to, że jest to 'mordercza rywalizacja'. To taki drobny błąd, nikt nikogo nie morduje.
Podsumowując, książkę ratuję, to że była strasznie wciągająca, nawet nie wiem dlaczego. Drugim kołem ratunkowym jest Maxon, przez niego nawet kilka razy się uśmiechnęłam. Sami zdecydujcie, czy zamierzacie ją przeczytać, czy nie. Ja uważam, że dużej liczbie osób może się spodobać, ale mnie osobiście nie przekonała aż tak, żebym musiał natychmiast przeczytać "Elitę"

MOJA OCENA: 6/10

5 komentarzy:

  1. Mam wielki plan przeczytania "Elity" od jakiś... czterech, pięciu miesięcy?! No, ale nikt tej książki w swoich zbiorach nie ma, w bibliotekach tym bardziej, więc szanse są marne. Szczerze, gdy mam do wyboru "Rywalki" i Percy'ego w tej samej cenie... chyba wiadomo.
    Do nn!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dużo słyszałam o tej książce. Czytałam nawet kilka recenzji o niej i przyznam, że wszystkie były pochlebne. Zafascynowała mnie ta książka. Teraz czuję taką małą radość, kiedy wreszcie ktoś ujawnił jej wady. Nie ufam książkom, które są "idealne". Ostatnio jak byłam w Empiku chciałam nawet ją kupić. Moje koleżanka chciała ją bardzo przeczytać, dlatego właśnie mnie tak bardzo namawiała. Oczywiście, żeby pożyczyć :) Widać nie tylko ja tak mam :P Sama nie wiem, co teraz zrobię... czy przeczytam, czy nie. Okaże się w praniu ;)
    Pozdrawiam :)

    Ps: Dziękuję za komentarze u mnie na blogu. Podnoszą mnie na duchu i motywują :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam w zamiarach. :)
    shelf-of-books.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej :) Mam propozycję. Zgodziłabyś się żebyśmy udostępniali Twoje recenzje na stronie Książki z wyobraźnią (facebook)? Oczywiście z linkiem do Twojego bloga i autorem :)
    Czekam na szybka odpowiedź ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. od dawna zastanawiam się nad kupnem tej książki, lecz po Twojej recenzji raczej tego nie zrobię. :)
    chociaż z chęcią ją przeczytam bez wydawania pieniędzy. :)

    OdpowiedzUsuń