niedziela, 15 lutego 2015

LBA TAG

Już jakiś czas temu zostałam nominowana do tego tagu przez Zagubioną w słowach. Trochę zwlekałam z odpowiedzią na niego z powodu braku czasu, ale teraz nadeszły upragnione ferie, więc to idealny moment, żeby coś na tym blogu znów zaczęło się dziać. Czas na odpowiedzi, a więc:

1. Ile książek posiadasz w swoje biblioteczce?
Trochę ich jest, ale nie patrzę na ilość, lecz na jakość. Ostatnio zaczęło mi przybywać więcej nowości, jednak nie jestem typem, który musi mieć wszystkie książki w swoich zbiorach i kupuje je na potęgę, chętnie korzystam z bibliotek.

2. Czy słuchasz audiobooków? 
Nie. Jako dziecko zniechęciłam się do nich, bo w bajce o kocie w butach nie podobał mi się głos lektora, a zresztą nie mogę się skupić na słuchaniu.

3. Jaki jest Twój ulubiony cytat?   
Nie przywiązuje dużej uwagi do cytatów. Znam parę, ale w większości nie odnoszą się one do żadnej prawdy życiowej, za to są zabawne. A oto jeden z moich ulubionych:
"Percy zajadał się wielką stertą niebieskich naleśników (o co mu chodzi z tym niebieskim jedzeniem?), podczas gdy Annabeth robiła mu wyrzuty za oblanie ich zbyt wielką ilością syropu.
- Utopiłeś je! - narzekała.
- Ej, jestem synem Posejdona - odparł. Nie mogę utonąć. Moje naleśniki też nie."

4. Czy Twoi znajomi też czytają? Czy może jesteś jedyna z swojego otoczenia?
Czytają i to dużo. Ostatnio coraz więcej osób, które znam sięga po książki. Nic, tylko się cieszyć!

5. Czy czytając słuchasz muzyki, oglądasz TV itp.?
Nic z tych rzeczy. Nie potrafiłabym się skupić na czytaniu. Często jest tak, że ja w swoim pokoju jestem pogrążona w lekturze, a w salonie ktoś coś ogląda i jak usłyszę jakąś reklamę, albo zaczyna się serial, to robię przerwę i zaczynam nucić melodie, czasem "śpiewać". :D 

6. Jaka jest Twoja ulubiona pora roku do czytania książek.   
 Zależy to od nastroju, ale chyba wiosna. Patrząc z perspektywy czasu, to właśnie wiosną czytam najwięcej. 

7. Czy lektury szkolne mają sens? Jakie jest Twoje odniesienie do nich?   
Jak większość uczniów nie darzę lektur szkolnych sympatią. Uważam jednak, że z klasykami trzeba się zapoznać, choć wolałabym żeby niektóre z tych lektur zostały zastąpione bardziej współczesnymi książkami z takim samym przesłaniem. 

8. Ile jesteś w stanie wydać miesięcznie na książki lub inne hobby czy zainteresowania?
To zależy, ale nie za bardzo lubię wydawać pieniądze na siebie. Miesięcznie pozwalam sobie na jedną rzecz, ale racze i tak nic nie kupuję, tylko czekam aż coś dostanę. .-. Oszczędzamy na wyższe cele! Teraz trzeba je tylko znaleźć! :D

9. Czy korzystasz z portali społecznościowych?
Oczywiście i to za dużo! 

10. Czy czytałaś "Romeo i Julię"? Jeśli tak, co sądzisz o tym dramacie?
Czytałam niedawno i z całą pewnością to nie jest książka dla mnie. Myślałam, że będzie jeszcze gorsza, ale i tak mnie nie zachwyciła. 

11. Książka lub serial, który Twoim zdaniem zasługuje na swoją popularność? 
"Harry Potter", "Percy Jackson i bogowie olimpijscy" i "Igrzyska Śmierci". Uwielbiam te trzy serie i nie dziwie się, że zdobyły taką popularność. 

Moje nominacje: 
Alpaka de Villiers
Basia Łęcka
Szusteczka
i każdy kto chce wziąć udział w tej zabawie.

piątek, 13 lutego 2015

ROK!

Tak jest!
Od pierwszego postu minął już rok! właściwie to minął w środę, ale ciii...
Rok to kupa czasu, choć mija bardzo szybko. A ten zleciał mi szczególnie szybko. Nie mam w sumie za bardzo czego podsumowywać, bo zrobiłam to w większości w podsumowaniu roku 2014. Za to mogę podziękować tym którzy czytają moje, jakże wysokich lotów, posty. Ostatnio co prawda nie było mnie tutaj za często, dlatego zrezygnowałam z comiesięcznych podsumowań i raczej już do nich nie powrócę. Mam za to nowe pomysły, które z czasem prawdopodobnie zacznę wprowadzać w życie.
Co wydarzyło się przez ten rok?
W zasadzie, to nie za wiele, jeśli chodzi o blog. Kroczył on swoją powolną ścieżką co mi całkiem odpowiada. Już od początku nawiązałam współpracę z Basią. Później sporadycznie przybywało obserwatorów i tak się toczy spokojne życie blogera.
Zobaczymy co przyniesie ten rok i mam nadzieję, że dalej będę kroczyć swoim tempem i po prostu dobrze się bawić.
Teraz jest czas dla was, żebyście powiedzieli mi jakiego to mam wspaniałego bloga i jaką to inteligentną i błyskotliwą osobą jestem. ( To jest oczywiście żart, ponieważ każdy ceni sobie wysoce rozwinięte poczucie humoru) :D


wtorek, 10 lutego 2015

25 - "Próby Ognia"

Tytuł: "Próby Ognia"
Autor: James Dashner
Ilość stron: 415

" Znalezienie wyjścia z Labiryntu miało być końcem. Żadnych więcej niespodzianek, żadnych puzzli. I żadnego uciekania. Thomas był przekonany, że jeśli Streferzy zdołają się wydostać, odzyskają swoje dawne życie i wspomnienia. W Labiryncie życie było łatwe. Mieli jedzenie, schronienie i względne bezpieczeństwo. Dopóki Teresa nie zapoczątkowała końca. Ale w świecie poza Labiryntem koniec został zapoczątkowany już dawno temu. Spalona przez Pożogę i wysuszona z powodu nowego surowego klimatu, Ziemia stała się krainą zniszczenia, penetrowaną przez Poparzeńców, ludzi zarażonych Pożogą. Dlatego Streferzy wciąż nie mogą przestać uciekać. Zamiast upragnionej wolności, muszą stawić czoła jeszcze jednej próbie. Muszą przejść przez najbardziej spaloną część świata i dotrzeć do celu w ciągu dwóch tygodni. Ale DRESZCZ przygotował im na tej drodzę wiele niespodzianek. Wiele krwawych niespodzianek."

Po świetnym moim zdaniem "Więźniu Labiryntu" szybko wzięłam się za "Próby Ognia" przekonana, że i one będą równie wspaniałe. Niestety wysunęłam pochopne wnioski, bo przecież każą dobrą serię można zepsuć, choć może to za duże słowo w tym przypadku.
Po pierwsze w drugim tomie o zmaganiach Streferów było bardzo dużo krwi i śmierci, w moim odczuciu. Jasne, zawsze mogło być więcej, jednak miałam dziwne wrażenie, że głównym celem autora w tej części było zabicie wszystkich bohaterów, o których czytelnicy nie mieli bladego pojęcia i sprawienie, żeby czytając książkę myśleli sobie: "Kim do jasnej ciasnej jest był człowiek?!". W dodatku sposoby w jakie umierali były naprawdę dziwne. Zaskoczyły mnie tak bardzo, że w trakcie lektury cały czas myślałam, co ten autor ma w głowie i czy nie powinnam zacząć się martwić.
O co chodzi w całej tej historii? To pytanie nie daje mi spokoju. Kłamstwo na kłamstwie, a pod nim jeszcze jedno kłamstwo. Ktoś pomyślał, że w "Próbach..." wszystko się wyjaśni? Grubo się mylił, zresztą tak jak ja. Drugi tom miesza w całej historii jeszcze bardziej. Męczyłam moje szare komórki, żeby rozgryźć plany DRESZCZ-u, jednak nic z tego. Kiedy już myślałam, że coś wiem, działo się coś nieprzewidywalnego i znów musiałam główkować od początku.
Kolejny minus, który sprawia, że "Próby..." są gorsze od "Więźnia..." to Brenda. Naprawdę poważnie irytowało mnie jej zachowanie. Nie mam pojęcia po jakiego grzyba była tam ona umieszczona, bo w sumie nic wielkiego ze sobą nie wniosła. Wszystkie sceny z jej udziałem groziły wybuchem niekontrolowanej złości i chęcią odłożenia książki. Reszta bohaterów była bardzo dobra i nie mam mi nic do wytknięcia.
Ups... wyszło, że książka mi się nie podobała. Tak nie było, po prostu jestem nią rozczarowana, ale nie była ona tragiczna. Zabrakło mi tutaj czegoś z pierwszej części i nie chodzi o Labirynt. Trzecia część już czeka na półce i mam nadzieję, że będzie lepsza i w końcu się wszystko wyjaśni.
Skoro zaprzeczyłam, że książka jest zła, to powinnam chyba przytoczyć jakieś argumenty za. Co mi się podobało? Jak już wcześniej wspominałam trochę osób w tej książce zginęło i pomimo że zgony te były dziwne, to każdy kolejny wpływał na bohaterów którzy przeżyli. Obserwowanie bohaterów, ich reakcji i walki o przeżycie skłoniło mnie do pewnych przemyśleń. Moją pierwszą reakcją gdy ktoś umierał były myśli typu: "Hej! Przecież mogliście mu pomóc" (choć pewnie by nie mogli) albo "Wy bezduszni i nieczuli ludzie, nic was nie obchodzą Ci zmarli", jednak zaraz potem pomyślałam sobie, czy ja zachowałabym się wtedy inaczej. Obserwowałam więc zmiany jakie zachodziły w bohaterach i zastanawiałam się jaka jest przyczyna podejmowania przez nich różnorakich decyzji. Dochodzę więc do wniosku że tak właśnie postąpiłaby większość w tym może i ja. Nie ważne czy Ci ludzie byli Twoimi przyjaciółmi TY chcesz przeżyć, a pomoc im może się okazać dla Ciebie misją samobójczą. Tak zareagowałaby większość, a nie tak jak szlachetni bohaterowie z innych książek, których tak uwielbiamy i cenimy sobie ich poświęcenie, choć i takie osoby się znajdą. Może i zostawienie przyjaciela bez pomocy, choć wiemy że i tak nie jesteśmy wstanie nic zrobić nie jest szlachetne, ale wymaga odwagi, żeby się nie odwrócić, żeby nie rozpaczać, żeby ból nie przejął nad nami kontroli.
Podsumowując "Próby Ognia" z perspektywy czasu polecam wam je. Mogłabym napisać, że można się przy nich dobrze bawić lub miło spędzić czas, ale to byłyby bardzo nietrafne określenia. Przy "Próbach Ognia" można podkręcić swoje zwoje i w sumie czytając możemy nawet poczuć się zmęczeni, jednak nie powiedziałaby, że zmarnujemy z nią czas. Po prostu z inną książką moglibyśmy spędzić go lepiej, ale jeśli już zaczęliście przygodę z tą trylogią, to powinniście sięgnąć po tę pozycję. Pomimo, że poziom przyjemności z czytania trochę spadł w tej drugiej części, to na pewno zabiorę się za trzecią, żeby w końcu dowiedzieć się o co chodzi.

MOJA OCENA: 6/10